Średnio co czwarty zaciągany kredyt w firmach finansowych oraz co około dziesiąty w bankach nie jest spłacany w całości. W roku 2016 dług Polaków wynikający z niespłaconych rat wyniósł ponad 6 miliardów złotych. Najwięcej zaległości mają osoby spłacające kredyty hipoteczne oraz samochodowe, czyli te sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych. Ale i mała zaległość może urosnąć do dużej kwoty, jeśli zostaną do niej naliczone kary umowne. Popularnym i niebezpiecznym zjawiskiem jest również tak zwala kredytowa spirala, która odpowiada za rosnące zadłużenie coraz większej liczby Polaków.
Zasada działania spirali
Mechanizm powstawania takich długów jest bardzo prosty, łatwy do przewidzenia, ale mimo to wciąż wiele osób się na niego łapie, wpadając w spiralę rosnącego zadłużenia. A wszystko zaczyna się od jednego kredytu lub pożyczki, której nagle nie można spłacić – z powodów losowych, straty pracy, nieprzewidzianych wydatków. Raty rosną, odsetki się naliczają, dochodzą kary umowne i zadłużenie ze standardowego zaczyna robić się nawet kilkakrotnie wyższe. Aby uniknąć prawnych konsekwencji niektórzy decydują się na krok, jakim jest… zaciągnięcie kolejnego kredytu, którego suma zostaje przeznaczona na spłatę pierwszego zadłużenia. Jednak jest to już kwota znacznie większa, co nie zmniejsza zobowiązania finansowego, a jedynie odwleka je w czasie. Kolejny kredyt okazuje się znów za duży do spłacenia i scenariusz się powtarza: rosnące odsetki, rosnąca kwota zadłużenia, kolejny kredyt i kolejne sumy do spłaty. Finalnie z niewielkiej pożyczki na tysiąc albo dwa tysiące złotych można się w ten sposób zadłużyć nawet na kwoty sięgające kilkunastu tysięcy złotych. A sytuacja jest tym tragiczniejsza, im oczywiście większe było początkowe zobowiązanie.
Jak tego uniknąć?
Aby nie wpaść w niebezpieczną i dramatyczną w skutkach spiralę kredytowych długów, najlepiej… nie zaciągać kredytów. Kiedy jednak już się podpisało umowę z bankiem albo z firmą pożyczkową, pozostaje jedynie regularne spłacanie rat. W tym celu warto odkładać pieniądze na przyszłe raty, aby nawet przypadki losowe nie zaburzyły tej regularności i nie doprowadziły do sytuacji, że w którymś z kolei miesiącu zapomni się zapłacić i tym samym narazi się na dodatkowe koszta. Natomiast jeśli zdarzy się już taka sytuacja i o racie zapomnimy lub nie będziemy w stanie jej spłacać przez konkretny okres, warto zgłosić się zawczasu do banku. W większości przypadków można wtedy renegocjować warunki spłaty, zmniejszyć wysokość rat na ten okres lub nawet odroczyć je na ustalony z góry termin. Banki są do takich działań o wiele bardziej chętne niż prywatne firmy pożyczkowe, ale również w tych drugich często dostępna jest taka furtka ratunkowa. Dzięki temu zyskujemy dodatkowy czas na zebranie pieniędzy i nie narażamy się na kary finansowe oraz karne odsetki.